EFL Cup - 3 kolejka
23 września 2025 • wtorek, 21:00
Liverpool FC vs Southampton FC
Anfield

„Jeśli ktoś nazwałby mnie trenerem, powiedziałbym: ‘Zagrajmy rezerwami, bo mam dziś kurs jogi’.”

Puchar Ligi — rozgrywki, które od lat traktowane są w Anglii z przymrużeniem oka.

W tej rundzie rywalem The Reds będzie Southampton. Arne Slot już po derbach Liverpoolu zapowiedział szerokie rotacje: „Zobaczymy tych, którzy mają mało minut”, a podstawowa jedenastka dostanie odpoczynek. Decyzja? Logiczna i dobra — terminarz jest gęsty, priorytety są jasne, a mecz jest idealną okazją, by sprawdzić rezerwowych i młodzież.

Liverpool vs Southampton. Mickey Mouse Cup
✨ graphics: AI tools: Nano Banana

Dlaczego „Puchar Myszki Miki”?

Puchar Ligi (dziś EFL/Carabao Cup) istnieje od 1960 roku, ale nigdy nie dorównał prestiżem FA Cup czy rozgrywkom europejskim. Przez lata zmieniał sponsorów i nazwy (Milk Cup, Coca-Cola Cup, Worthington, Carling, Capital One, EFL, Carabao) — to stało się wręcz częścią jego tożsamości. Kibice mówią o nim „Mickey Mouse Cup” nie złośliwie, a raczej ironicznie: nagrody finansowe są relatywnie niewielkie, a terminarz i hierarchia celów spychają te rozgrywki na miejsce do rotacji składu.

  • Priorytety klubów — liga i Europa dają większy prestiż, ekspozycję i wpływy, więc EFL Cup bywa polem do testów.
  • Terminarz — jesienią natłok meczów wymusza oszczędne gospodarowanie zdrowiem kluczowych graczy.
  • Marketing/renoma — historyczna ranga FA Cup i europejskich pucharów przebija EFL Cup, mimo że finał na Wembley potrafi być świetnym widowiskiem.

Liverpool a Puchar Ligi — paradoks rekordzisty

Tu jest twist: Liverpool jest najbardziej utytułowany w historii Pucharu Ligi — 10 wygranych garnuszków na 15 finałów. The Reds wielokrotnie wykorzystywali te rozgrywki jako trampolinę — dla formy, dla zgrywania zespołu, dla ogrywania młodych. Nawet jeśli w skali sezonu nie jest to trofeum definiujące, zwycięstwa na Wembley potrafią ustawić energię drużyny na kolejne miesiące.

Co oznacza Southampton tu i teraz?

Rywal z Championship przyjeżdża bez żadnej presji. W drugiej klasie rozgrywkowej idzie im jak po grudzie - 19 miejsce po 6 kolejkach i tylko 1 zwycięstwo. Dla Liverpoolu — nawet w zmienionym składzie — to wciąż rola faworyta, ale scenariusz jest prosty: dużo piłki u The Reds, czujność na przejścia Świętych. Najważniejsze punkty dla nas:

  1. Szansa dla rezerwowych i akademii — to mecz „na CV”. Każda minuta musi być wykorzystana.
  2. Kontrola obciążeń — liderzy dostają wolne, ale rytm gry musi pozostać „liverpoolowy”.
  3. Stałe fragmenty i przejścia — przy rotacjach koncentracja ma kluczowe znaczenie.

Przewidywania: jaka jedenastka?

Slot sygnalizował, że zagrają ci, którzy ostatnio mieli mniej czasu. Oczekujemy mieszanki: bramkarz nr 2, obrona złożona z rotacyjnych nazwisk, w środku dwóch „workerów” + kreator, z przodu młodzież + zmiennicy. Kilku liderów może ewentualnie pojawić się z ławki, jeśli zajdzie potrzeba domknięcia spotkania.

Po co to wszystko?

Bo każdy mecz na Anfield to inwestycja w szerokość kadry. Bo zgranie rezerwowych procentuje w marcu i kwietniu. Bo EFL Cup, choć „Mickey Mouse” w memach, potrafi dodać zespołowi paliwa, kiedy sezon wchodzi w decydującą fazę.

AnfieldPL przewidywany skład

Zapowiedź składu

Czy Arne Slot tak zagra?

Kerkez z Bradleyem po bokach - obaj wyszli w meczu ligowym, ale mają jeszcze sporo do udowodnienia - Węgier, który z Evertonem zagrał póki co najlepszy mecz w czerwonej koszulce dostanie czas żeby pokazać stabilizacje formy. Bradley - nie grał za dużo, a rytm będzie jak złoto na dalszym etapie sezonu. Obaj są młodzi i raczej wypoczęci. W środku Gomez z Leonim

W pomocy Endo z Curtisem Jones'em i młodym Nyonim. Alexander Isak i Florian Wirtz od początku na murawie. Isak - bez minut po opuszczeniu okresu przygotowawczego przez operę mydlaną związaną z transferem. Wirtz - też potrzebuje więcej gry i w ostatnim meczu ligowym wchodził z ławki co przemawia za jego obecnością od samego początku. Piłkarze, których łączny koszt sprowadzenia wyniósł grubo ponad 200 mln £ ogrywają się w pucharze Myszki Miki. No takie są realia. Przyda im się.

Bonus - chcielibyśmy też Jeremie Frimponga zobaczyć na pozycji zarezerowanej dla Salaha. No i Chiesa - u nas się nie znalazł w wyjściowym składzie ale możemy się grubo mylić. Ten eksperyment z Jeremiem na skrzydle może być zbyt "zwariowany".

Skład meczowy

Liverpool

4–2–3–1
  • 25Giorgi MamardashviliGK
  • 30Jeremie FrimpongRB
  • 2Joe GomezCB
  • 15Giovanni LeoniCB
  • 26Andy RobertsonCLB
  • 3 Wataru EndōCM
  • 17Curtis JonesCM
  • 42Trey NyoniCM
  • 14Federico ChiesaRW
  • 73Rio NgumohaLW
  • 9Alexander IsakST

Trener: Arne Slot

„To nie jest trofeum, które zdefiniuje sezon — ale to jest mecz, który może zdefiniować kilku piłkarzy.”

Wyjściowa jedenastka trochę się różni od tej jako prezentowaliśmy w zapowiedzi.

Chiesa od początku. Tak myśleliśmy, że się stanie ale chcieliśmy Frimponga nie na nominalnej pozycji prawego wahadła. Pasowałoby go sprawdzic jak on mógłby ewentualnie wyglądać na pozycji Mo Salaha. Na lewej obronie Andy Robertson z opaską kapitana. Wirtza brak. Reszta się zgadza. Udało nam się przewidzieć skład w redakcji w stosunku 8/11. Federico jednak dostał czas od początku. Co nas w sumie cieszy bo dażymy naszego jokera sporą dawką pozytywnych emocji. Chyba jak większość kibiców The Reds. Kto widział sceny po zdobyciu mistrzostwa w tamtym sezonie to wie o co nam chodzi. Pozytywna postać w ekipie z Anfield.

FACT
Liverpool stosuje agresywny pressing, przejmując piłkę na skraju pola karnego Saints. Isak nagle znajduje się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale mocny strzał Szweda zostaje sparowany nad poprzeczką przez McCarthy'ego. Powinno być 1:0!
FACT
Święci się budzą z letargu. Zaczynają grać w piłkę. Armstrong wygląda na realne zagrożenie. 28-latek rozpoczyna i kończy płynną akcję Southampton, a jego piorunujący strzał lewą nogą został przerzucony nad poprzeczką przez debiutanta Liverpoolu Giorgiego Mamardashviliego. Święci wcześnie zdobywają rzut rożny.
FACT
Southampton należy pochwalić za dobry start. Goście pewnie wybijają z rytmu piłkarzy Liverpoolu przy atmosferze jaka panuje na stadionie. A nawet udało im się stworzyć kilka szans. Biorąc pod uwagę ich obecną formę ligową, niewielu spodziewało się, że będą tak mocni w pierwszych dziesięciu minutach tego spotkania. Szczególnie po akcji z pierwszej minuty po której The Reds powinni wyjść na prowadzenie.
FACT
Liverpool dopiero zaczyna nabierać nieco tempa w swojej grze, podobnie jak regularne hołdy dla Diogo Joty, które rozbrzmiewają na Anfield w 20. minucie. Tak było na meczu ligowym z Evertonem tak jest i dziś. Na boisku zwłaszcza Ngumoha zaczyna wyglądać na pana piłkarza.
FACT
Liverpool wziął się do roboty. Gospodarze w końcu utrzymują się przy piłce przez dłuższy czas, przenosząc grę z jednej flanki na drugą. Po tym, jak Southampton mogło poczuć się sfrustrowane, że nic nie wynikło z ich dobrych fragmentów, The Reds przejęli kontrolę. Szczególnie dobrze zaczął się prezentować Endo. Cierpliwy Japończyk zostawia serce na boisku i nadrabia walecznością swoje braki techniczne. W sumie to jest zawsze solidny grajek. Jak dostaje szanse to zazwyczaj dowozi.
FACT
Gomez prawie odbija dośrodkowanie Manninga do własnej bramki po świetnym rozegraniu piłki przez gości. Uff. Joe'y weź się w garść.
FACT
Poprzeczka!!! Obramowanie ratuje The Reds! Armstrong znajduje się w sytuacji sam na sam z bramkarzem po zgrabnym zagraniu lewą flanką. Strzał Armstronga odbija się od poprzeczki! Próbuje dobić z główki inny gracz Świętych - niecelnie. Co za fart po stronie drużyny Slota. Dalej mamy 0:0. Święci cisną przed końcem pierwszej połowy.
GOAL
GOOOOL!!! ⚽ Isak strzela swojego debiutanckiego gola dla The Reds! Asysta Chiesy! Federico przejmuje piłkę w polu karnym Southampton po fatalnym zagraniu jej przez bramkarza gości, zagrywa w okolice 7 metra — nowy nabytek LFC bez litości trafia do siatki. Pierwsza bramka w barwach The Reds! A przed chwilą to Święci mogli wyjść na prowadzenie. Świetny pressing drużyny z Anfield. Jakby poprzednia sytuacja ich mocno podrażniła i zadziałała na ich ego. Brawo!
Liverpool 1 : 0 Southampton
Asysta Federico Chiesy i zimna skuteczność Alexandra Isaka. Southampton rozdaje piłkę w niebezpiecznej strefie, Chiesa wyczuł moment, podprowadził akcję i idealnie odnalazł Isaka — trafienie z bliska, kompletna egzekucja. Anfield znów eksponuje jedną prostą prawdę: zostawiaj przestrzeń w polu karnym, a kary będą natychmiastowe. Chiesa — jak drapieżnik — wyczuł moment paniki w Southampton i podał prosto pod nóż w stopie Isaka, który z zimną krwią zamknął akcję. To nie był ład, to był profesjonalizm: szybka reakcja, łatwy gol. Mocno pomógł bramkarz drużyny Świętych, który do tej pory grał całkiem niezłe zawody. Dla Liverpoolu to oddech i sygnał, że dziś można grać bardziej ofensywnie. Przerwa.
Southampton walczyło jak dobrze wyszkolona kompania — precyzyjne podania, nacisk, groźne skrzydła. Taki przeciwnik nie powinien zostać zaskoczony tak blisko przerwy. Ich bramkarz wystawił ich do wiatru, Chiesa skonwertował prezent podał do Isaka i nagle Anfield mogło świętować objęcie prowadzenia golem do szatni. Koniec pierwszej połowy to zapewne nie koniec emocji. Still wystawił dziś drużynę, która potrafi siać chaos i jeśli zachowają rytm, będą jeszcze kłuć. Slot musi zadziałać szybko: taktyczne korekty i mentalny reset.

Statystyki: 1-sza połowa

Statystyka Liverpool Southampton
Gole 1 0
Strzały ogółem 4 9
— w tym celne 3 2
Strzały zablokowane 1 4
Strzały w polu karnym 3 6
Strzały spoza pola karnego 1 3
Posiadanie piłki 64% 36%
xG 0.67 1.16
SUBS

Alexander Isak ⬇ ⬆ Hugo Ekitike

Szwed zrobił swoje. Nie ma go w składzie na drugą część spotkania. Strzelił gola. Mógł co prawda mieć dwa gdyby wykorzystał sytuację z pierwszej minuty spotkania, ale ważne że rozpoczął strzelanie dla drużyny. I tym lepiej, że zdarzyło się to na Anfield przy świetle nocnych reflektorów. Na boisku melduje się Francuz którego wejście w początek sezonu wygląda znakomicie. Strzela praktycznie w każdym spotkaniu i robi świetną pracę przy rozegraniu futbolówki. Podoba nam się ten piłkarz. Z miejsca wszedł w rolę.

CARD
Żółta kartka. Sfrustrowany decyzją sędziego o odgwizdaniu faulu w ofensywie, Hugo Ekitike wybija pięścią piłkę w górę jak wkurzony dzieciak. W konsekwencji Francuz jest ukarany kartką za niesportowe zachowanie. Gorąca głowa. Trzeba uspokoić myśli bo sędzia dziś czujny.
FACT
Świetna obrona bramkarza Liverpool FC! Southampton nagle ruszył do przodu, ale Mamardashvili był czujny i wyciął niebezpieczne dośrodkowanie z prawej flanki. Gdyby nie ten przechwyt, Damien Downs mógłby wpaść z piłką przy pierwszym słupku. Wynik dalej 1-0 dla Liverpoolu.
SUBS

Curtis Jones ⬇ ⬆ Connor Bradley

FACT
Piłka w sieci!! Piękna akcja Liverpool FC. Piłka pod nogami Chiesy, Włoch z ostrego kąta piorunującym strzałem mija McCarthy'ego. Jednak sędzia liniowy ma flagę podniesioną wysoko i stanowczo w górze. Tego wieczoru nie ma VAR-u, ale i tak by nie zainterweniował, ponieważ Chiesa był na spalonym o dobre kilkadziesiąt centymetrów. Sympatyczny Włoch dziś jest w gazie. Chyba chce coś dzisiaj udowodnić holenderskiemu szkoleniowcowi.
SUBS

Rio Ngumoha ⬇ ⬆ Jaydon Danns

Młoda krew za młodą krew. Rio otrzymuje głośne oklaski. Dobry występ nastolatka.

GOAL
GOL! ⚽ Southampton wyrównuje po stałym fragmencie gry. Rzut rożny. Słabe wybicie piłki przez Endo, który próbował wyskoczyć do główki ale o tyle niezgrabnie, że piłka trafia go w plecy i trafi do Joshua Quarshie, który podaje w kierunku Shea Charlesa. Kibice Saints na Anfield Road End wiwatują. Southampton wyrównał. Niestety. Szykuje nam się kolejna pasjonująca końcówka spotkania.
Liverpool 1 : 1 Southampton
SUBS

Giovanni Leoni ⬇ ⬆ Milos Kerkez

Po niebezpiecznym spotkaniu z bandą i dłuższej interwencji medycznej z boiska schodzi młody włoski obrońca. Wyglądało to groźnie, oby nic mu nie było bo linia defensywna to najbardziej newralgiczna formacja w układance Slota.

GOAL
GOOOL! ⚽ Ekitike!!! Francuz daje prowadzenie Liverpool FC! Chiesa asystuje po raz drugi. Świetne wysokie prostopadłe zagranie od Roberstona z głębi pola do włoskiego jokera w talii Arne Slota! Ten markuje strzał, bramkarz Sothampton posadzony na murawie, Federico odgrywa do Hugo Ekitike - francuski snajper nie marnuje takich patelni. Ładuje piłkę po ziemi do sieci! Euforia na Anfield!
Liverpool 2 : 1 Southampton
CARD
Hugo celebruje bramkę ściągając koszulkę, trybuny w ekstazie. Francuz prezentuje przed kibicami swoją radość i pokazuje im swoje nazwisko i numer na tej części garderoby jakby chciał powiedzieć kto tu jest numerem jeden na pozycji 9. Podbiega do niego Frimpong i przypomina, że Francuz chyba zapomniał, że ma już żołtą kartkę. Sędzia wyciągą kartonik! Żółta. Drugi raz. W konsekwencji czerwona! Poniosły emocje naszego napastnika. Ale nie ma co się dziwić. Znowu Liverpool strzela gola pod sam koniec spotkania! Niestety tym samym wyklucza on się ze składu na mecz ligowy przeciwko Crystal Palace. Kuriozum. No cóż. Niestety czasami emocje sięgają zenitu a w tym sezonie już po raz kolejny. Można się zapomnieć. Mamy chyba pierwsze oznaki tego o czym plotkują media - rywalizacja na tej pozycji będzie zaciekła i żaden z nowych napastników raczej nie będzie chciał zaczynać jako rezerwowy. Hugo dziś chciał pokazać, że nie zamierza odpuszczać walki o pierwszy skład.
FACT
KONIEC! Liverpool pokonuje Southampton. Awans do kolejnej rundy staje się faktem. To był wyrównany mecz a Saints wcale nie przyjechali, żeby zebrać łomot. Przed meczem Liverpool FC dostawało od bukmacherów 95% szans na zwycięstwo. Jednak jak to bywa - boisko to zweryfikowało. Drużyna z południa Anglii postraszyła faworyta. Ale każdy wie jaki jest charakter tej ekipy. Gramy do końca. Zawsze.
Liverpool wygrywa 2:1. Isak zdobywa premierowego gola w barwach The Reds, Ekitike wchodzi i dopełnia dzieła — ale zaraz potem zostaje odesłany po zdjęciu koszulki (druga żółta). Chiesa — gracz meczu: 2 asysty.

W Polsce transmisji w telewizji żadnej - Mickey Mouse Cup poza zasięgiem. Tak jak pisaliśmy na początku - nie są to rozgrywki cieszące się specjalną estymą. Szkoda trochę bo przy takiej kadrze jaką obecnie dysponuje Slot to każdy mecz jest warty oglądania go na żywo.

FACTS

Liverpool FC wygrywa 6 mecz z rzędu.

Gole dla LFC:
43' ⚽ Alexander Isak [asysta Federico Chiesa / błąd bramkarza, instynkt Włocha]
85' ⚽ Hugo Ekitike [asysta Federico Chiesa / świetny long pass od Andy'ego Roberstona]

Gol dla Southampton:
76' ⚽ Shea Charles [asysta Joshua Quarshie / Endo źle się zabrał za wybicie]

Statystyki: Final

Statystyka Liverpool Southampton
Gole 2 1
Strzały ogółem 10 13
— w tym celne 4 3
Strzały zablokowane 2 6
Strzały w polu karnym 7 8
Strzały spoza pola karnego 3 5
Posiadanie piłki 61% 39%
xG 1.85 1.87
Mecz pełen emocji i paradoksów. Liverpool prowadził po golu Isaka tuż przed przerwą — pierwsze trafienie Szweda w koszulce The Reds — po sprytnym przechwycie Chiesy (albo fatalnym zagraniu bramkarza - jak kto woli) i zimnym wykończeniu z bliska. Southampton w pierwszej połowie miało swoje momenty: kontrola piłki, ofensywne skrzydła i groźne dośrodkowania od Manninga, ale to właśnie błąd defensywy tuż przed przerwą kosztował ich stratę bramki.
Druga połowa przyniosła dramaturgię: zmiana Ekitike weszła idealnie. Niezawodny Francuz dał Liverpoolowi prowadzenie na 2:1. Szalona radość po golu kazała mu zdjął koszulkę i w konsekwencji otrzymał drugą żółtą, a następnie czerwoną kartkę. Kuriozum - czemu nie można ściągać koszulek w takich sytuacjach?! To trzeba zgłosić do UEFA żeby zmienili ten durny przepis. A tak — bohater w jednej chwili, w drugiej zawodnika mniej na boisku w drużynie The Reds na nerwową końcówkę. Ale po raz kolejny Liverpool wyrywa zwycięstwo pod koniec gry! YNWA!
Gracz meczu

    Federico Chiesa

    Najjaśniejszy punkt spotkania - dwie asysty, presja, wejścia w strefy i decyzje przy bramkach. Jego wpływ na mecz był kluczowy — zasłużone MVP. A my go nie przewidzieliśmy od początku w składzie. Sypiemy głowę popiołem. Ja osobiście uwielbiam gościa i ciesze się, że został z nami na ten czas. Oby jak najwięcej takich chwil dla sympatycznego Włocha.

W Polsce nie zobaczyliśmy legalnej transmisji EFL Cup (Mickey Mouse Cup) w żadnej telewizji. Kto chciał śledzić na żywo, musiał kombinować z feedami, liveblogami i naszymi aktualizacjami. Albo radził sobie inaczej - każdy zna swoje sposoby. Dla kibiców Liverpool FC w Polsce nie ma rzeczy niemożliwych.