Autentyczna droga kibica: pierwsze letnie kolonie. Pierwszy mundial, który zapisał się w pamięci - Roberto Baggio pudłuje karnego w pierwszym finale w historii, który zostaje rostrzygnięty w konkursie jedenastek. Brazylia 3:2 Italia. Pierwszy pecet z Windows 98, pierwsza FIFA od EA w którą przyszło mi namiętnie grać na klawiaturze. Później Jerzy Dudek i cud w Stambule. A dalej — już tylko czerwony szlak.
Moje zainteresowanie piłką zaczęło się gdy miałem 9 lat, na pierwszych letnich koloniach. Lipiec 1994, finał Mistrzostw Świata w USA — Brazylia kontra Włochy. Roberto Baggio przestrzelił karnego, Brazylia triumfowała. Ten moment pamiętam do dziś.
Kilka lat później w Polsce pojawiły się komputery z Windows 98 i EA Sports trafiło pod strzechy. FIFA ’99 wciągnęła nas wszystkich. Koledzy wybierali Juventus, Real i Barcelonę. Ja szukałem czegoś innego. Trafiłem na historię Liverpoolu — klub wielki, wtedy akurat w cieniu. W Anglii trwała dominacja Manchester United, a ich największym rywalem był właśnie Liverpool. I właśnie mimo że klub był w trudnym momencie historii to postanowiłem, że to będzie moja drużyna w cyfrowej rozgrywce. Klub niegdyś najwiekszy w Europie, po licznych przejściach, zarówno tych wielkich jak i tragicznych wszedł na stałe do mojego repertuaru zainteresowań.
Pierwsze wagary przy FIFA ’99 od EA, długie godziny przed pecetem. Tak zaczęła się moja droga z The Reds.
Później Jerzy Dudek tylko ten wybór scementował w najbardziej pamiętanym finale Ligi Mistrzów jaki w ogóle miał miejsce w historii tych rozgrywek.A reszta? Reszta to już tylko czerwony szlak. Poślizg Steviego G., magia Luisa Suareza, heavy-metal Kloppa, Anfield pod światłami, trofea, hymny i niekończące się wzruszenia.
Anfield.pl to mój autorski notatnik o Liverpool FC. Piszę felietony, układam narrację, a AI pomaga mi w strukturze, edycji i dopracowaniu formy. Razem tworzymy własny content — od tekstu, przez grafiki, po przyszłe wideo z cyfrowym avatarem. Bez embedów, bez cudzych screenów. Czysta robota, czysty styl.
Zasada gry: bez pośpiechu, bez clickbaitu. Pamięć, pasja, chłodna głowa — i konsekwencja w wydawaniu. YNWA & YNCA (You’ll Never Code Alone).
Kilka fotek z wypadu na Anfield w lutym 2025 na mecz z Newcastle (2:0 dla Liverpoolu)