Czy mecz bezpośrednio po spotkaniu LFC to hit 4. kolejki? Niedzielne derby Manchesteru odbywają się w cieniu kryzysów i nowych nadziei.
Liverpool gra z Burnley o 15:00. Jeśli The Reds zrobią swoje i zgarną trzy punkty, to to, co wydarzy się o 17:30 na Etihad, z punktu widzenia tabeli niewiele dla nas zmieni. Żaden klub z Manchesteru nie decyduje dziś o naszej pozycji. A jednak — derby to zawsze teatr. A być może bardziej pasuje tu słowo „cyrk”. Oglądamy z popcornem i lekką ironią. Czy będzie widowisko? Czy być może ponownie czeka nas memiczna fala jak po Pucharze Ligi w któym Grimsby Town wyeliminowało United. Zobaczymy.

Memiczna fala w sieci - puchar EFL dał pożywkę hejterom
W Pucharze Ligi — przez wielu żartobliwie zwanym „Pucharem Myszki Miki” — Manchester United pożegnał się po karnych z Grimsby. Internet zrobił z tego globalny festiwal memów. My nie będziemy odgrzewać kotleta ani kopać leżącego. To wciąż — obok Liverpoolu — najbardziej utytułowany klub w Anglii. Szacunek zostaje, nawet jeśli internety bawi się w kabaret.
City czy United? Dla nas – głównie ciekawostka
Najnowsze czasy są takie, że derby Manchesteru częściej bywają lokalną wojną domową niż wydarzeniem. Dla Liverpoolu kluczem jest dystrybucja punktów w całej lidze. Jeśli wygrywamy własny mecz, reszta to przypis. Kto rządzi w Manchesterze, ma znaczenie przede wszystkim dla Manchesteru. Przez ostatnie lata City było poza zasięgiem. Teraz United próbuje się odbudować. Ale gdybyśmy zajrzeli w dziennik Rubena Amorima, to trzeba by zadać sobie pytanie co tam budują w United. Bo póki co, to bardziej przypomina budowę zamku z piasku.
Co się stało z maszynerią Gaurdioli i dlaczego nas to mało inetresuje
A City? Kryzys, kontuzje, odejścia. Pep w kryzysie? Brak na Etihad Kevina De Bruyne to dla nich coś porównywalnego z wyrwaniem serca z maszyny. Belg był mózgiem, chirurgiem, głównym kreatorem. Bez niego ten zegarek, choć nadal złoty i drogi, czasem szwankuje. Haaland? Nadal maszynka do goli, ale kto mu te bramki wypracuje z chirurgiczną precyzją? Guardiola w kryzysie, bo nie wygrywa wszystkiego. Co za niefart. Ale nadal to City. I tak naprawdę nie ma to dla nas większego znaczenia, kto wygra.
Co nas to naprawdę wszystko obchodzi
- Trzy punkty na Turf Moor — priorytet. Wygrana Liverpool FC zamyka temat „co będzie o 17:30” z punktu widzenia układu tabeli.
- Remis na Etihad — dwa punkty mniej, które pozostaną w Manchesterze to dla nas idealna księgowość. A najlepiej przy okazji jak skończy się 3:3 to będzie przynajniej wiadomo, że się działo coś ciekawego.
- Wygrana United — City wtedy traci grunt pod nogami. Euforia na OT bywa krótkoterminowa. Ale i tak — nie nasz cyrk, nie nasze małpy.
- Wygrana City — nieprzyjemne? Okej. Odpowiadamy wynikiem w następnej kolejce i idziemy dalej nie oglądajac się za siebie.
Widowisko ponad ranking
Czy to faktycznie „hit kolejki”? Trochę naciągane. Ale derby niosą emocje, głośne trybuny i kilka scen, o których mówi się w poniedziałek. Albo robi się z nich memy. Jeśli będzie tempo, press i odrobina iskier — warto zasiąść przed telewizorem i obejrzeć ten hit, który może zaskoczyć. Nawet jeśli wynik nie przewróci tabeli to może wydarzyć się coś zabawnego.
Co tu więcej pisać? Liverpool gra swoje, a derby Manchesteru oglądamy z dystansem. Niech będzie po prostu dobre widowisko. Oby… qrła.